Helllo :)
Kochani, piszę do was pełna szczęścia. Może to wina 2 desperadosów i spalonych 4 fajek, nie wiem, aczkolwiek wiem, że jest dobrze i tak powinno pozostać do końca wakacji. Moje podejrzenia o tym, że ekipa ma do mnie dystans chyba były błędne, gdyż dzisiaj jak pojechałam na naszą miejscówę wszystko było jasne i przejrzyste, a ja znów czułam się jak u swoich. Nienawidzę, gdy dziewczyny są zazdrosne. Szczególnie te, które znam już kupę czasu. Jest taka jedna, z którą chodziłam do klasy w gimnazjum i jest dla mnie wredna, gdyż odnowiłam znajomość z jej przyjaciółką (w gimnazjum ją poznałam dzięki niej (masło maślane wiem -,-) i wszystkie się przyjaźniłyśmy-chyba można to tak nazwać) i dwa razy spotkałyśmy się bez niej, gdyż raz - wolała iść na imprezę niż pocieszać przyjaciółkę, że chłopak ją wyje**ł, a drugi raz nie chciała iść znów na moją imprezę. Więc w czwartek pokazała pełną klasę swojej wredności, nie chcąc mi powiedzieć, gdzie jest organizowany grill, a dziś marudząc przy pożyczaniu mi otwieracza. Szkoda gadać. Tak to jest jak się jest (przepraszam wszystkich normalnych...) jedynakiem.
Dzisiaj niektórzy stwierdzili z ekipy, że muszą zacząć oglądać Skinsów. Pytając mnie o czym to jest, bo się robi o tym głośno, nie wiedziałam im jak to wytłumaczyć, więc odp. "o znajomych, gdzie każdy praktycznie z każdym, budzą się w różnych miejscach i non stop imprezują, jednocześnie borykając się z problemami każdego nastolatka", ich odp? "Tak jak my!" (bez każdy z każdym xD)
Dzisiaj był mały Tokio Drift w wersji polskiej. Kumpela zadzwoniła "ratujcie! Stoję autem pod Silesią City Center na podziemnym, bo mi akumulator wysiadł", a co my zrobiliśmy? Zamiast jednego wysłać, to wszyscy 5 autami pojechali pomóc Hance. Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów, gdyż faceci prowadzili, a dziewczyny wychodząc z aut miały ze sobą każda praktycznie po piwie. I nasz okrzyk, gdy wysiedliśmy "Bo wszyscy jesteśmy w PLAYu"! (a tak serio to prawie nikt :D)
Czy was też od kilku dni męczy ból głowy? Ta pogoda mnie dobija -,-
Aczkolwiek dzisiaj już było widać przejaśnienia i wreszcie zobaczyłam błękitne niebo! No a potem oczywiście zaczęło znów padać... Aczkolwiek i tak nie poddawaliśmy się i siedzieliśmy na świeżym powietrzu, wdychając zapachy pobliskiej piekarni, która była już zamknięta oraz dym papierosowy.
A teraz zostawiam was z moim marzeniem...